Władysław Henryk Piotrowski
 
Piotrowscy ze Strachociny w Ziemii Sanockiej

 

1. Pierwsza połowa XX wieku - Początki wielkiej emigracji

Omówienie czasów |  Wołacze-Piotrowscy |  Berbecie-Piotrowscy
Piotrowscy „spod Stawiska” |  Giyry-Piotrowscy |  Rodzina Piotrowskich „z Kowalówki”
Kondy-Piotrowscy |  Piotrowscy „spod Mogiły” |  Błaszczychy-Piotrowscy
Frynie-Piotrowscy |  „Błażejowscy”-Piotrowscy |  „Jajasie”-Piotrowscy

      Berbecie-Piotrowscy
      Dzieci Marcina:

      Najstarszy syn Marcina Berbecia-Piotrowskiego, Władysław, był jednym z tych Piotrowskich, którzy nie dali się ponieść fali emigracyjnej za ocean. Zapewne podstawową przyczyną tego był fakt, że był pierworodnym i jemu, zgodnie z odwiecznym zwyczajem, miało przypaść w dziedzictwie ojcowskie gospodarstwo. Inną przyczyną był fakt, że już jako młody chłopak, w wieku 18 lat, Władysław podjął pracę w kopalnictwie naftowym Podkarpacia. Pracował w różnych kopalniach, m.in. w Węglówce, Potoku, Rajskiem, w końcowym okresie w Borysławiu, początkowo jako pracownik pomocniczy, z biegiem czasu został majstrem-wiertaczem. Przez cały okres swojej pracy poza Strachociną Władysław nie tracił kontaktu z rodzinną wsią. Przyjeżdżał tak często jak pozwalała mu praca zawodowa, tutaj miał przyjaciół, tutaj szukał żony dla siebie.
      Ożenił się w wieku 28 lat, z Marcjanną Mogilaną (ur. ok. 1878r.), córką Wojciecha Mogilanego i Marianny Kossar.
      Ród Mogilanych to stary strachocki ród, który prawdopodobnie kiedyś nosił nazwisko Liwocz. Liwoczowie mieszkali w środku wsi, na prawym brzegu Potoku Różowego, w domu który później nosił numer 34, niedaleko dzisiejszej remizy straży pożarnej. Obok domu Liwoczów znajdowała się „mogiła”, charakterystyczny pagórek, może historyczny kurhan, od której Liwoczowie prawdopodobnie wzięli przydomek „z mogiły”, który z biegiem czasu zmienił się w nazwisko „Mogilany”. Dzisiaj kurhan nie istnieje, przez całe lata pobierano z niego ziemię na różne cele, wreszcie zrównano go z otaczającym terenem. Nie zachowały się żadne informacje o jakimkolwiek znalezisku, grobowcu lub śladach po pochówku. Być może kurhan był wcześniej rozkopany i okradziony, albo, po prostu, był to wzgórek naturalny, o charakterystycznym jedynie kształcie.
      Najstarszym znanym Mogilanym był Mikołaj Liwocz-Mogilany. Prawdopodobnie jego siostrą była Katarzyna Liwocz, żona Szymona Piotrowskiego, przodka Szumów-Piotrowskich. Mikołaj żonaty był z Marianną, miał 5 córek, Magdalenę, Annę, ponownie Annę i Katarzynę, oraz syna Andrzeja (ur. 20.11.1776r.), najmłodszego z rodzeństwa. Andrzej jest protoplasta wszystkich Mogilanych żyjących współcześnie w Strachocinie. Andrzej ożenił się z sąsiadką, Zofią Sitek (ur. 11.05.1780r.), córką Jana Sitka i Anny Szmyt, gospodarza z domu nr 31. Zofia urodziła syna Sebastiana (ur. 5.01.1800r.) i zmarła. Andrzej ożenił się powtórnie, z Agnieszką Klimkowską (ur. 14.01.1780r.), córką Wawrzyńca i Agnieszki Galant. Z Agnieszką Andrzej miał 7 dzieci, Stanisława (ur. 30.04.1802r.), dziadka Marcjanny, Wojciecha, Michała, Wawrzyńca, Jana, Mariannę i ponownie Jana. Młodszy Jan Mogilany był pierwszym mężem Katarzyny Berbeć, po jego śmierci ożenił się z Katarzyną Kacper Paweł Piotrowski, syn Sebastiana, dziadek Władysława. Stanisław Mogilany, dziadek Marcjanny, ożenił się z Marianną Woytowicz (ur. 3.01.1809r.), córką Sebastiana Woytowicza i Rozalii Radwańskiej (córka Adama Radwańskiego i Anny). Z Marianną Stanisław miał 6 dzieci: Brygidę, Wojciecha (ur. 15.04.1834r., zm. 3.12.1906r.), ojca Marcjanny, Wincentego, Szymona, Mariannę i Marcjannę. Po śmierci pierwszej żony Stanisław ożenił się powtórnie (z Anną, córką Józefa Radwańskiego i Marii Buczek) i miał jeszcze 5 synów, Andrzeja, Ignacego, Franciszka, Pawła i Jana. Wojciech Mogilany, przyszły ojciec Marcjanny, ożenił się w Pakoszówce, z Marianną Kossar, córką Jana Kossara i Marianny Oleniacz. Nic bliżej nie wiadomo o rodzinie Marianny, prawdopodobnie była wyznania grecko-katolickiego, jak większość mieszkańców Pakoszówki. Wojciech i Marianna mieli 9 córek (!), Katarzynę, Anielę (matka Cecylii, żony Jana Wołacz-Piotrowskiego, kowala), ponownie Katarzynę, Wiktorię, Mariannę, Cecylię, Juliannę, Magdalenę i Marcjannę (ur. 1878r.), żonę Władysława. Wszystkie córki Wojciecha słynęły z urody, którą odziedziczyły po Kossarach.
      Po ślubie Władysław zamieszkał z żoną w domu rodzinnym ojca, domu nr 84. Tutaj przyszła na świat czwórka starszych dzieci; Aniela (ur. 13.09.1903r.), Jadwiga (ur. 5.09.1905r.), Kazimierz (ur. 9.02.1908r.) i Elżbieta (ur. 8.07.1910r.).
      Władysław przebywał w domu jedynie czasowo, ciągle wyjeżdżał do pracy poza Strachociną, żona z dziećmi mieszkała jednak na stałe w domu rodzinnym Władysława. Z biegiem czasu Władysław, przy pomocy ojca i braci, pobudował nowy dom dla swojej rodziny.
      Dom ten otrzymał numer 175, w nim urodziły się bliźniaki, Józef Marcin i Marianna Cecylia (ur. 18.12.1912r.). Prawdopodobnie także najmłodszy Stanisław (ur. 11.08.1918r.) urodził się w domu nr 175, chociaż w „Księdze chrztów” wpisano numer 125 (dom numer 125 należał do Szumów-Piotrowskich).
      Rodzicami chrzestnymi dzieci Władysława byli; dla Anieli i Stanisława - Władysław Sitek i Marianna, żona Andrzeja Patronika, dla Jadwigi - Wojciech Kucharski i Marianna, żona Stanisława Galanta, dla Kazimierza - Wojciech Kucharski i Julianna, żona Władysława Sitka, dla Elżbiety - Feliks Radwański i Balbina, żona Jana Piotrowskiego, dla Józefa - Andrzej Patronik i Katarzyna, żona Wojciecha Kucharskiego, i dla Marianny - Józef Radwański i Cecylia, żona Stanisława Radwańskiego. Władysław Sitek to kuzyn Władysława, jego matka, Helena z Kucharskich, była rodzoną siostrą matki Władysława, Marianny z Kucharskich. Marianna z Sitków Patronikowa, żona Andrzeja Patronika, to rodzona siostra Władysława Sitka, kuzynka Władysława. Wojciech Kucharski to także kuzyn Władysława, syn brata matki, Franciszka Kucharskiego. Cecylia z Mogilanych Radwańska to rodzona siostra Marcjanny, żona Stanisława Radwańskiego. Feliks i Józef Radwańscy to bliscy przyjaciele i koledzy Władysława, bracia szwagra Marcjanny, wspomnianego wcześniej Stanisława Radwańskiego. Balbina Piotrowska to bratowa Władysława. Jak widać, dobór rodziców chrzestnych przez Władysława ograniczył się do rodziny i najbliższych przyjaciół. Powoli stawało się to czymś powszechnym we wsi, dobór rodziców chrzestnych tracił na znaczeniu jako utwierdzenie związków pomiędzy rodzinami, coraz częściej była to prywatna sprawa młodych rodziców.

      Po śmierci ojca Władysław dostał w podziale trzecią część jego gospodarstwa. Nie było to dużo, ale z biegiem czasu wzbogacił się o część młodszego brata Jana, po jego wyjeździe ze Strachociny. Ciągle Władysław nie należał do bogatych gospodarzy we wsi, ale podstawą utrzymania jego rodziny nie było gospodarstwo, lecz praca w kopalnictwie naftowym. Dzięki temu poziom życia rodziny był stosunkowo wysoki. W I Wojnie Światowej Władysław nie wziął udziału, jako pracownik kopalni był wyreklamowany od służby wojskowej, praca w przemyśle naftowym była traktowana w Galicji priorytetowo. Pod koniec lat 20-tych Władysław uległ wypadkowi przy pracy w kopalni, zerwany łańcuch uszkodził mu rękę. Władysław otrzymał stałą rentę wypadkową.
      Codzienne życie rodziny Władysława nie różniło się od życia innych strachockich rodzin. Było o tyle łatwiejsze, że stały dopływ pieniędzy z renty, co prawda niewielki, zapewniał niezły poziom życia, Władysława było stać na zakup lepszej odzieży dla dzieci, czy lepsze wyposażenie domu. Podczas II Wojny Światowej Władysław przejściowo pracował jako stróż kancelarii Kopalni w Strachocinie. W latach 40-tych Władysław owdowiał. Już jako człowiek w podeszłym wieku 73 lat Władysław ożenił się powtórnie z Wiktorią Galant. Ślub odbył się 20.12.1947r., zapis o tym znalazł się w „Księdze Metrykalnej”.

      Młodszy syn Marcina Berbecia-Piotrowskiego, Jan (ur. 1877r.), ożenił się z Balbiną Woźniak (ur. 8.07.1881r.), córką Wojciecha i Katarzyny Radwańskiej.
      Najstarsze dzieje rodu Woźniaków przedstawiono już wcześniej, przy okazji małżeństwa Michała „z Kowalówki” Piotrowskiego z Katarzyną Antoszyk-Woźniak. Balbina to wnuczka najstarszego brata Katarzyny, Stanisława Antoszyka-Woźniaka (ur. 15.03.1804r.). Stanisław żonaty był z Teklą Radwańską, córką Wojciecha i Anny. Miał 9 dzieci; Teodora, Klarę, Jana, Marię, Annę, Wincentego, Jakuba, Wojciecha (ur. 2.05.1851r., zm. 20.10.1901r.), ojca Balbiny, i Tomasza. Wojciech ożenił się z Katarzyną Radwańską (ur. 26.09.1857r., zm. 27.05.1909r.), córką Jana Radwańskiego i Anny Berbeć (ur. 23.07.1825r.). Anna to rodzona siostra Katarzyny Berbeć-Szczepańskiej, babki Jana. Wojciech i Katarzyna mieli 6 dzieci; Karolinę, Katarzynę, Balbinę, żonę Jana, Michała, Stanisława i Feliksa. Balbina nie dostała zbyt dużego posagu, Wojciech nie był zbyt bogatym gospodarzem, a przecież potrzeba było myśleć o całej szóstce dzieci.
      Jan po ślubie wprowadził się z żoną do ojcowskiego domu i dalej pomagał w jego prowadzeniu. Z Balbiną Jan doczekał się dwójki dzieci, Marianny (ur. 12.05.1904r.) i Stanisława (ur. 20.01.1909r.). Rodzicami chrzestnymi byli, dla Marianny - Władysław Sitek i Franciszka, żona Władysława Kucharskiego, dla Stanisława - Józef Woźniak i Marcjanna, bratowa Jana. Władysław Sitek i Władysław Kucharski to kuzyni Jana, Józef Woźniak to kuzyn Balbiny. Tak więc wszyscy to bliska rodzina rodziców dzieci.

      Jan przez pewien okres przebywał w Ameryce (prawdopodobnie w latach 1905-08). Po powrocie, za przywiezione pieniądze wybudował nowy dom na działce otrzymanej od ojca. Nie mieszkał w nim długo, wypatrzył w sąsiedniej Grabownicy (wieś położona na północ od Strachociny) gospodarstwo do kupienia, które nabył z pomocą finansową rodziny i przeniósł się tam z rodziną na stałe. Pod koniec życia ponownie wyjechał do Ameryki i tam zmarł.

      Kolejny syn Marcina, Franciszek (ur. 12.07.1885r.), także zabrał się z wielką falą emigracyjną za ocean. Tam się ożenił, założył rodzinę i pozostał na stałe. Przez pewien czas utrzymywał kontakty z rodziną w Strachocinie, z biegiem czasu były one coraz słabsze, po jego śmierci kontakty między jego dziećmi a rodziną w Polsce zerwały się.

      Najmłodszy syn Marcina, Józef (ur. 11.01.1890r.), także jako młody człowiek, wzorem starszych braci, wyruszył z innymi rodakami po wielką przygodę do Ameryki. Nie zapuścił jednak tam korzeni, pobył kilka lat, doświadczył trochę życia amerykańskiego (głównie wśród Polonii), zarobił trochę pieniędzy i wrócił do kraju. Trwałą pamiątką po Ameryce okazał się jego nowy przydomek, którego się dorobił wśród kolegów we wsi. Po powrocie w rozmowach często używał (wręcz nadużywał!) słowa-zwrotu sure (czytaj: siur), co oznacza „pewnie”, „na pewno”, „a już ci”, w sensie zapewnienia, że coś się stało, tak jak robią to powszechnie Amerykanie. Stąd powstało jego przezwisko-przydomek Siur, które przylgnęło nie tylko do niego ale do jego potomków. Tak z „klanu” Berbeciów-Piotrowskich wydzielił się kolejny „klan” Piotrowskich w Strachocinie, Siury-Piotrowscy.
      Józef po powrocie z Ameryki ożenił się w sąsiedniej Bażanówce z Weroniką Surowiak, córką Izydora i Franciszki Błaszczak. O rodzinie Weroniki niewiele wiadomo, jak już wielokrotnie podkreślano, kontakty pomiędzy mieszkańcami Strachociny i Bażanówki były stosunkowo rzadkie. Prawdopodobnie Józef szukał żony poza Strachociną ze względu na wiek, gdy się żenił miał już 33 lata. Po ślubie Józef, za „amerykańskie” pieniądze zakupił dom od brata Jana, który wyprowadził się do sąsiedniej Grabownicy. Dokupił także trochę ziemi od spadkobierców Walentego Radwańskiego z „Górki”, tak że był dość bogatym jak na stosunki strachockie.
      Józef doczekał się trzech synów, Bolesława Romana (ur. 20.03.1924r.), Izydora (zmarł w dzieciństwie) i Bronisława (ur. 31.08.1941r.).

* * *

      Z dwu córek Marcina, starsza Balbina (ur. 10.06.1882r.) wyszła za mąż za Feliksa Radwańskiego (ur. 1878r.), syna Stefana Radwańskiego i Gertrudy Woytowicz. Feliks to starszy brat Marianny Radwańskiej, żony wieloletniego wójta Strachociny, Macieja Dąbrowskiego. Feliks także, tak jak jego szwagrowie, przebywał kilka lat w Ameryce. Za przywiezione pieniądze wybudował nowy dom dla swojej rodziny na działce Berbeciów (dom nr 149).
      Radwańscy doczekali się czwórki dzieci, Władysława (ur. 2.11.1904r.), Zofii (ur. 21.12.1908r.), Jadwigi (ur. 23.12.1910r.) i Tadeusza (ur. 13.02.1922r.). Z biegiem czasu Feliks zakupił duże gospodarstwo (ok. 10 ha) z domem w Jaćmierzu i tam się wyprowadził z rodziną.
      Razem z Radwańskimi wyprowadziła się do Jaćmierza najmłodsza z rodzeństwa Berbeciów, Cecylia (ur. 22.03.1896r.). Cecylia długo pozostawała panną, już w starszym wieku wyszła za mąż za wdowca, Jakiela, mieszkańca Jaćmierza, i urodziła jeszcze córkę Janinę, która wyszła za mąż do wsi Długie.

      Dzieci Antoniego:

      O dzieciach Antoniego Berbecia-Piotrowskiego z pierwszego małżeństwa z Marianną Pęczak, synu Pawle i córce Aleksandrze nie przechowały się żadne wiadomości. Jeżeli dożyły wieku dorosłego, a prawdopodobnie tak, to być może zabrały się z falą emigracji do Ameryki, szczególnie jest to bardzo prawdopodobne jeżeli chodzi o Pawła, dziewczyny rzadko decydowały się na emigrację, ale były i takie przypadki we wsi.
      Tak postąpiła ich siostra Helena. Wyjechała do Ameryki za narzeczonym Janem Piotrowskim "Z Kowalówki". Tam pobrali się i zostali na zawsze.

      Starszy syn Antoniego z drugiego małżeństwa z Wiktorią Kwolek, Jakub (ur. 28.07.1902r.), nie ożenił się, do śmierci mieszkał z rodziną młodszego brata Stanisława.

      Młodszy syn Antoniego, Stanisław (ur. 7.11.1904r.), długo nie mógł znaleźć żony. Jeszcze jako kawaler wziął udział w II wojnie światowej. Najpierw w kampanii wrześniowe 1939r., po klęsce Polski przedostał się do Francji, gdzie został żołnierzem utworzonej tam Samodzielnej Brygady Strzelców Podhalańskich. Jako żołnierz Brygady brał udział w walkach o Narwik w Norwegii, później wziął udział w kampanii francuskiej 1940r., po wojnie wrócił do kraju. Te perypetie życiowe spowodowały, że ożenił się bardzo późno, dopiero w wieku 45 lat (ślub odbył się w strachockim kościele 11.09.1947r.), z Teofilą Anielą Fryń-Piotrowską (ur. 28.02.1917r.), córką Stanisława Frynia-Piotrowskiego. Stanisław i Teofila doczekali się córki Marii (ur. 17.07.1951r.). Z biegiem czasu wyemigrowali do Rzepedzi w Bieszczadach.
      Razem z rodziną Stanisława mieszkała do śmierci młodsza siostra Stanisława, Waleria (ur. 5.06.1910r.), do końca życia niezamężna. Stanisław zmarł stosunkowo młodo, w wieku 58 lat (w 1962r.), jego żona zmarła jeszcze młodziej, w wieku 57 lat (12.06.1974r.).

 
Do podrozdziału 'Piotrowscy-Wolacze'
Do spisu treści
Do podrozdziału 'Piotrowscy Spod Stawiska'

 
Do witryny Stowarzyszenia Piotrowskich ze Strachociny
Powrót do witryny Stowarzyszenia Piotrowskich ze Strachociny"