Władysław Henryk Piotrowski
Piotrowscy ze Strachociny w Ziemii Sanockiej
5. Trudne lata
Opis czasów |
Wołacze-Piotrowscy |
Berbecie-Piotrowscy |
Piotrowscy „spod Stawiska”
Giyry-Piotrowscy |
Rodzina Piotrowskich „z Kowalówki” |
Kondy-Piotrowscy
Piotrowscy „spod Mogiły” |
Błaszczychy-Piotrowscy |
Frynie-Piotrowscy
„Błażejowscy”-Piotrowscy |
„Kozłowscy”-Piotrowscy |
Szumy-Piotrowscy
Dziedzicem posiadłości Wincentego Piotrowskiego „spod Stawiska” został jego syn Paweł (ur. 13.01.1870r.). Paweł wychowywał się od piątego roku życia bez ojca, jedynie pod opieką matki. Siłą rzeczy bardzo szybko dojrzewał i stawał się mężczyzną. Już jako kilkunastoletni chłopak stał się prawdziwym gospodarzem samodzielnie wykonującym wszystkie prace polowe.
W wieku 27 lat ożenił się z Katarzyną Radwańską (ur. 14.03.1868r.), córką Grzegorza Radwańskiego i Ewy Kotlarczyk. Katarzyna była starsza od Pawła, ale fakt pochodzenia z rodu Radwańskich skutecznie niwelował tę niewielką wadę panny młodej (we wsi ciągle obowiązywała zasada, według której mężczyzna powinien być starszy od kobiety).
Grzegorz (ur. 12.11.1832r., zm. 19.12.1890r.) pochodził z tej części rodu Radwańskich, który był związany blisko z dworem Giebułtowskich. Jego dziadek Kazimierz pełnił tam jakąś funkcję i mieszkał we dworze. Żonaty był z Marianną Adamiak, córką Stefana i Agnieszki. Ślub ich odbył się 1.03.1772r., świadkami byli Józef Wroblowski i Michał Błażejowski. Kazimierz miał cztery córki, Konstancję Julię, Katarzynę, Mariannę i Łucję Agnieszkę, i syna Józefa (ur. 25.03.1787r.), ojca Grzegorza. Rodzina Kazimierza była jedną z pierwszych we wsi, ojcem chrzestnym Łucji był Andrzej Radwański, wicewójt (viceadvocatus) Strachociny. Ojciec Grzegorza, Józef, ożenił się z Marianną Buczek (ur. 29.07.1791r.), córką Józefa Buczka i Katarzyny Galant. Józef Buczek (ur. 03.1767r.) był synem Wojciecha Buczkowskiego i Zofii, Katarzyna Galant (ur. 5.03.1772r.) była córką Jana Galanta i Zofii.
Z siostrą Marianny Buczek, Wiktorią, żonaty był Szymon Kucharski, znany z tego, że ocalił Floriana Giebułtowskiego podczas „rzezi galicyjskiej” w 1846r.
Józef i Marianna Radwańscy mieli 10 dzieci, Mikołaja, Macieja, Agatę, Katarzynę, Jana, ponownie Macieja, Mariannę, Annę, Franciszka i Grzegorza, ojca Katarzyny. Z siostrą Grzegorza, Marianną, żonaty był Jan Giyr-Piotrowski.
Ojciec Katarzyny, najmłodszy syn w rodzinie, jako młody chłopak miał przygodę miłosną z Ewą Kotlarczyk i doczekał się z nią nieślubnego dziecka. Nic bliżej nie wiadomo o rodzicach Ewy, Tomaszu Kotlarczyku i Pelagii Tkaczyk, córce Jana. Na pewno nie byli mieszkańcami Strachociny. Prawdopodobnie Ewa pracowała we dworze i tam się z nią Grzegorz zetknął. Sam prawdopodobnie także często bywał we dworze, tak jak jego ojciec i dziadek, ale tam nie mieszkał, już jego rodzice przeprowadzili się do nowo zbudowanego domu (nr 95).
Młody Radwański okazał się człowiekiem uczciwym i ożenił się z niefortunną dziewczyną. Był to krok godny uznania, co prawda, w tym czasie nieślubne dzieci zdarzały się dość często w Strachocinie, i stosunek Strachoczan do takich przypadków nie był tak bardzo krytyczny jak przeciętnie w społeczeństwie polskim (tak przedstawia to literatura XIX wieku), ale tutaj w grę wchodziły jeszcze sprawy statusu społecznego i majątkowego. Radwańscy z pewnością nie mogli się pogodzić z faktem małżeństwa ich przedstawiciela z dziewczyną nieznaną, zapewne bez majątku. Grzegorz jednak potrafił postawić na swoim. Jakimś dowodem na niechętny stosunek rodziny do małżeństwa Grzegorza może być sprawa zapisu nazwiska Ewy w „Księdze Metrykalnej”. Otóż przy wpisach urodzin pierwszych (ślubnych) dzieci Ewa nosi bardziej „szlachetne” nazwisko Kotlarska, dopiero przy ostatniej dwójce, także przy Katarzynie, ksiądz wpisał poprawne nazwisko Kotlarczyk.
Nie wiadomo kto był powodem takich zapisów, czy Radwańscy, czy ksiądz, któremu nie chciało się zapewne mieścić w głowie, że Radwański wziął za żonę jakąś Kotlarczyk.
W małżeństwie Grzegorz i Ewa doczekali się jeszcze 6 dzieci, Józefa, Grzegorza, Marianny, Franciszka, ponownie Marianny i Katarzyny, żony Pawła. Po śmierci Ewy Grzegorz ożenił się powtórnie (z Rozalią Żyłką) i miał jeszcze trójkę dzieci, Annę, Stanisława i Pawła.
Mając tyle rodzeństwa Katarzyna zapewne nie wniosła zbyt dużego posagu Pawłowi. Na szczęście odziedziczył on cały ojcowski majątek Piotrowskich „spod Stawiska”, jedynie siostra Marianna dostała skromny posag.
Paweł i Katarzyna mieli piątkę dzieci, Jana (ur. 5.02.1898r.), Władysława (ur. 29.05.1902r.), Stanisława (ur. 23.03.1906r.), Józefa (ur. 10.03.1910r.) i Mariannę (ur. 12.08.1913r.).
Rodzicami chrzestnymi dzieci byli; dla Jana - Bazyli Jarosz i Katarzyna, żona Grzegorza Romerowicza, dla Władysława - Grzegorz Romerowicz i Katarzyna, żona Bazylego Jarosza, dla Stanisława - Michał Klimkowski i Karolina, żona Franciszka Hyleńskiego, dla Józefa - Bazyli Jarosz i Karolina, żona Franciszka Hyleńskiego, a dla Marianny - Jan Pisula i Katarzyna, żona Bazylego Jarosza. Grzegorz Romerowicz, Franciszek Hyleński i Michał Klimkowski to kuzyni Katarzyny, Jan Pisula to szwagier Pawła, mąż siostry Marianny. Sprawa z Bazylim Jaroszem nie jest do końca jasna, ale był to zapewne miejscowy nauczyciel, syn Jana Jarosza, strachockiego nauczyciela (Jan jako nauczyciel jest udokumentowany w „Księdze Metrykalnej” przy okazji wpisu chrztu jego córki Bronisławy w 1865r., wpisu Bazylego nie ma, zapewne urodził się ok. 1877r., dla tego okresu brak zapisów w „Księdze”). Zapewne Paweł przyjaźnił się z nauczycielem, stąd zaproszenie do pełnienia roli ojca chrzestnego, później zaproszenie żony na matkę chrzestną. Jaroszowie wyprowadzili się później ze Strachociny, było to normalne w przypadku nauczycieli.
Gospodarstwo Pawła nie było duże, ale pozwalało na skromne życie bez okresów biedy, co nie wszystkim we wsi się udawało. Paweł cieszył się dużym uznaniem jako gospodarz. Potrafił „wycisnąć” ze swojej ziemi plony większe niż przeciętne we wsi. Szybko się uczył nowych metod uprawy, był otwarty na wszelkie nowinki, stosował nawozy sztuczne w swoim gospodarstwie. Być może o łatwości przyswajania sobie nowości zadecydował fakt, że już jako młody chłopak stracił ojca, od „zawsze” musiał wzorować się na obcych, nie zdążył stać się konserwatywnym i tradycjonalistą, powielającym metody ojca. Sprzyjały temu także cechy charakteru Pawła. Był człowiekiem otwartym, interesującym się światem. Co prawda, tkwiły w nim ciągle pewne cechy charakterystyczne dla Piotrowskich, jakiś rodzaj nieśmiałości, duża doza krytycyzmu w stosunku do siebie i swoich możliwości, ale one tylko wzmacniały chęć dalszej nauki, poznawania nowych dziedzin, dalszego doskonalenia się. Paweł był bardzo dobrym uczniem w szkole, niestety, na jakąś dalszą naukę nie miał szans. Barierą była nie tylko sprawa pieniędzy (ta, oczywiście, była decydująca), ale i bariera mentalności matki, nie wyobrażała sobie, że jej jedyny syn może ją opuścić i nie dać jej opieki na starość. Oprócz prowadzenia gospodarstwa, Paweł pracował także na Kopalni, kierowany był do różnych prac, jako starszy pracownik, słabszy fizycznie, został skierowany do pełnienia funkcji stróża nocnego. Podczas zimy „stulecia” , w 1928 roku, podczas dyżuru tak mocno zmarzł, że rozchorował się ciężko i zmarł. Pochowany został na strachockim cmentarzu.
* * *
Młodsza siostra Pawła, Marianna (ur. 6.05.1874r.) długo nie mogła znaleźć kandydata na męża. Jak to często bywało z innymi pannami z szanujących się ale niezbyt bogatych rodzin, kandydaci, którzy wchodzili w grę, nie chcieli brać panny z lichym posagiem, ci z kolei, którzy nie patrzyli na posag, nie zawsze podobali się panience. Wreszcie w wieku 35 lat Marianna zdecydowała się i wyszła za mąż za młodszego od siebie o ponad 5 lat Jana Pisulę (ur. 26.12.1879r.), syna Walentego Pisuli i Katarzyny Hyleńskiej. Pisulowie byli „nową” rodziną w Strachocinie, dziadek Jana, Stanisław Pisula pochodził prawdopodobnie z Woli Góreckiej. Ożenił się w Strachocinie, z Agnieszką Klimkowską (ur. 23.01.1820r.), córką Marcina Klimkowskiego i Marianny Adamiak. Marcin Klimkowski był synem Wawrzyńca Klimkowskiego i Agnieszki Galant, urodzonym ok. 1781-86r. Ślub Wawrzyńca i Agnieszki odbył się 27.01.1771r. Klimkowscy posiadali gospodarstwo położone w dolnej części wsi, ich dom nosił numer 52. Marianna Adamiak (ur. 26.01.1793r.), żona Marcina, była córką Jana Adamiaka (syn Stefana i Agnieszki) i Zofii Cecuła (ur. 29.02.1772r., córka Szymona i Katarzyny).
Stanisław i Agnieszka Pisulowie mieli co najmniej czwórkę dzieci, syn Walenty, ojciec Jana, urodził się prawdopodobnie poza Strachociną (może w Woli Góreckiej), następne dzieci rodziły się (a właściwie były chrzczone) już w Strachocinie, w latach 1857 - 1862. Walenty ożenił się z Katarzyną Hyleńską (ur. 9.11.1853r.), córką Jana Hyleńskiego i Marianny Sitek. Jan Hyleński (ur. 12.06.1799r.) był synem Stanisława Chylińskiego (ur. 3.05.1765r., syn Jana i Katarzyny) i Anny. Marianna Sitek (ur. 5.05.1798r.) była córką Franciszka Sitka (ur. 1.10.1765r., syn Wojciecha Sitko i Katarzyny Cecuły) i Zofii Woytowicz (ur. 23.05.1777r., córka Józefa Woytowicza i Agnieszki).
Walenty i Katarzyna Pisulowie mieli dwu synów, Jana, męża Marianny, i Stefana (ur. 30.12.1895r.), który został mężem innej Piotrowszczanki, Franciszki, córki Floriana Giyra-Piotrowskiego.
Marianna po ślubie wprowadziła się do domu Pisulów.
Jan i Marianna Pisulowie doczekali się dwu synów, Andrzeja i Józefa. Obydwaj ożenili się w Strachocinie, Andrzej z Katarzyna Dąbrowską, córką Macieja i Marianny Radwańskiej, a Józef z Zofią Heleńską, córką Franciszka Hyleńskiego i Karoliny Woźniak.
Syn Andrzeja, Władysław (ur. 19.02.1932r.), był jednym z pionierów strachockich w dziedzinie kształcenia się, został weterynarzem, wyprowadził się ze Strachociny do Stalowej Woli.
Córka Andrzeja, Kazimiera (ur. 14.05.1946r.), wyszła za mąż za Bronisława Buczka, syna Marianny z Jajasiów-Piotrowskich.
Córka Józefa, Bogumiła Marianna (ur. 9.09.1946r.), wyszła za mąż za Mariana Kotowskiego.
O losach syna Józefa, Zygmunta (ur. 9.09.1946r., bliźniak Bogumiły) nie mamy informacji.
|
Powrót do witryny Stowarzyszenia Piotrowskich ze Strachociny" |