II Zjazd Rodzinny Błaszczychów
Lipiec, 15-16, 2000

II Zjazd Błaszczychów odbył się w lipcu 2000 w Strachocinie, w domu św. pam. Stanisława i Bronisławy, domu rodzinnym starszej gałęzi potomków Jana Piotrowskiego.
Głównym organizatorem znowu był Władysław.
W Zjeździe wzięło udział 37 (z 45!) członków polskiej gałęzi Rodziny Błaszczychów.

Ze Stanów Zjednoczonych przyjechało czterech przedstawicieli ohajskiej gałęzi Rodziny:
- Rose Taylor de domo Piotrowska,
- Lorraine, córka Rose,
- Rosanne, siostrzenica Rose, córka jej siostry Anny Swemba de domo Piotrowskiej,
- Dean, mąż Rosannek,

Z Brzozowa przyjechała Marylka Lisowska, de domo Piotrowska, prawnuczka Franciszka, brata patrona rodziny Błaszczychów Błażeja (ta gałąź strachockich Piotrowskich, mieszkając poza Strachociną nie "dorobiła się" żadnego przezwiska stąd Władysław umownie zalicza ją do Błaszczychów).
Honorowym uczestnikiem Zjazdu był proboszcz iwonicki ksiądz Kazimierz Piotrowski "Z Kowalówki".
Jest to bliski krewniak Błaszczychów (jego prapradziadek Szymon Piotrowski "Z Kowalówki" był także prapradziadkiem wszystkich Błaszczychów z pokolenia Władysława) a w młodości bliski sąsiad strachockich Błaszczychów, utrzymający żywe kontakty tak z nimi jak i ze Strachociną w ogóle.
Jako oficjalny gość Zjazdu przybył sołtys Strachociny, pan Marian Daszyk.

Zjazd zaplanowano na 15 i 16 lipca jednak większość uczestników przyjechała do Strachociny już dużo wcześniej. Brali (braliśmy) udział w przygotowaniach do imprezy. Niektórzy dojeżdżali tu codziennie z Sanoka. Niezamieszkany od lat, od śmierci Bronisławy w 1994 roku dom wymagał sporo pracy by doprowadzić go do porządku. Zwłaszcza stodoła którą przerabiono na salę balową.
Jednak właśnie te, trwające dobry tydzień przygotowania stały się okazją do świetnej zabawy. Przekształciły się w nieoficjalną część Zjazdu - kto wie czy nie najbardziej udaną.
Codziennie wieczorami trwało przyjęcie w trakcie którego przede wszystkim cieszyliśmy się wspólną obecnością. Rozmowom, wspomnieniom, przekomarzaniom się nie było końca. Między innymi, układaliśmy też kolejne zwrotki zjazdowej piosenki, w której staraliśmy się opisać (możliwie jak najdowcipniej) poszczególne rodziny należące do Klanu Błaszczychów (nie rzucający na kolana efekt naszej pracy zamieszczamy poniżej).
Od samego początku zabrano się za przygotowanie postera z zaprojektowanym od dawna (przez Władysława) drzewem genealogicznym. Jego namalowanie na wielkim arkuszu kartonu (o wymiarach 2,5 m. na 3 m.) zajęło kilka dni. Pewne elementy ("żołędzie" z danymi poszczególnych osób) były już przygotowane wcześniej z użyciem drukarki komputerowej.
W tym czasie wysprzątano dom i stodołę, stodołę udekorowano "balowo", naprawiono jej zniszczone klepisko (na szczęście Tadeusz pamiętał gdzie chodził z babcią Pawlinką po potrzebną do tego specjalną glinkę), zwieziono wypożyczone stoły i ławy. Na koniec przed stodołą rozbito (w amfiladzie) dwa duże namioty. Między nimi a wrotami stodoły rozpięto plastikowy dach. Uznaliśmy, że lepiej dmuchać na zimne - prognoza pogody nie była najlepsza.
Okazało się, że ta prognoza była niestety trafna. Tylko pierwszy dzień Zjazdu był słoneczny. Wieczorem (na szczęście póżnym) zaczęło padać a w nocy lać.

Tym niemniej większość z przygotowanych "eventów" zjazdowych udało się przeprowadzić. Między innymi sportowe konkursy rzutu podkową i rzutu lotkami. Nagrody dla zwycięzców (także upominki dla każdego z uczestników) częściowo pochodziły od Roberta Draka, męża Moniki, córki Barbary Dąbrowskiej, de domo Piotrowskiej, częściowo od Amerykanów, którzy przywieźli mnóstwo najróżniejszych prezentów.

Wieczorną zabawę taneczną w przemienionej w salę balową stodole rozpoczął polonez Wojciecha Kielara z filmu Andrzeja Wajdy "Pan Tadeusz", w lecie 2000 jeszcze absolutna nowość (film miał premierę niewiele ponad pół roku wcześniej).
Gdy się zrobiło ciemno rozpalono ognisko. Zebrani wokół niego śpiewaliśmy piosenki (także anglojęzyczne), piekliśmy kiełbaski.

Następny dzień był deszczowy i spędzono go w domu na dalszym biesiadowaniu. Wycieczka do Skansenu w Sanoku została odwołana.

Oto kilka fotografii ze Zjazdu (istnieje ich więcej, jest także video)
("kliknięcie" na mninaturę otwiera fotografię w lepszej rozdzielczości - 170-250 kB):

Ogłaszam Zjazd za otwarty!
(Anna i Władysław)

Wspólne zdjęcie pod drzewem genealogicznym
(niestety nie ma wszystkich)

Sołtys Strachociny na Zjeździe

P o l o n e z !!!
(w pierwszej parze Rose i Tadeusz)

Dzień jest raczej pogodny

Konkurs rzutu lotkami
(Rosanne, Marek and Zbyszek)

Konkurs rzutu podkowami

Tańce w stodole
(tańczy Beata)

 

W czasie Zjazdu śpiewano dwie okolicznościowe piosenki. Jedna z nich powstała spontanicznie, na miejscu w Strachocinie, jako "praca zbiorowa" w trakcie blisko tygodniowego "biesiadowania" w ramach przygotowań do Zjazdu. Druga, a właściwie pierwsza, "Hymn Błaszczychów" została przygotowana znacznie wcześniej. Specjalnie na Zjazd.

Hymn Błaszczychów
(Słowa: Władysław, do melodii: "Pieśni pożegnalnej")

Błaszczychów rodu sławę głoś
Legendę przodków twórz
Imię Błaszczychów dumnie noś
Jak piękny bukiet róż.

Kto raz rodziny poznał czar
Ten nie zapomni już
I nie pozwoli by go starł
Wicher dziejowych burz.

Błaszczychów przyjaźń niech ma blask
Braterski splećmy krąg
I ku przestworzom pełnym gwiaz
Podnieśmy wieniec rąk.

Zdrowie Błaszczychów pijmy wraz
Jak w dawny bracia czas
Kielichy wznieśmy jeszcze raz
To bardzo zbliży nas.

 

Piosenka żartobliwa
(słowa: zbiorowe dzieło Rodziny, do melodii: "Widziałem Marynę raz we młynie ...")


 
Zjechała Rodzina do Labogi
Ach jaka dziwaczna Boże drogi. - bis
 
Laboga - poetycka nazwa Strachociny wymyślona przez św. pam. ks. Stanisława Adamiaka.
Przybyła Rozalia z Ameryki
Gdzie ciągle mieszkają nasze stryki. - bis
 
Te „stryki” to oczywiście John Swemba i Earl Taylor
Przywiozła ze sobą swoją córę,
Fest dziołcha choć zgrabną ma figurę. - bis
 
Chodzi o Loraine Sunderland, istotnie „zgrabną”, tj. szczupłą (jest w zespole tańcerek tańca brzucha).
Przywiozła ze sobą nowych gości,
Czy uda się dobrze ich ugościć. - bis
 
Chodzi o Rosanne i Deana Nitschke’ów.
Czy będzie jak bywa w Ameryce,
Choć u nas nie wszędzie są prysznice. - bis
 
Przy rezerwacji hoteli przed przyjazdem do Polski bardzo zwracali uwagę na to czy są w nich prysznice.
Haneczka Gackowa aż ze Śląska,
Co prawda Hanyska ale swojska. - bis
 
Trochę złośliwe - Hanka akurat nie cierpi „Hanysów”, tj. Śląskich Niemców
Zygmunta niestety nie ma z nami,
Nie chciał się zadawać z dziwakami - bis
 
Też troche złośliwe
Beata z Martusią - dziewcząt parę,
Tej pierwszej już starczy za kabaret. - bis
 
Zwrotka dodana już po Zjeździe - przyda się na następny ... ?
Z Olesna zjechały Kowalczyki,
I młodzież i całkiem stare pryki. - bis
 
Wspólne układanie tej zwrotki udokumentowane jest na filmie video.
Marek myśliwy więc sadysta,
Lecz gorsza od niego jest dentystka. - bis
 
„Dentystka” to Ina - „gorsza” oczywiście z powodu „sadystycznego” zawodu.
Z Osowej dostojnych mamy gości,
Niech także powaga tu zagości. - bis
 
Tadek, autor tej zwrotki wyraźnie, a bezzasadnie się wyzłośliwia - Władek i Ina byli na Zjeździe „duszami towarzystwa”.
Z Oliwy zjechali Tadek z Elą,
Na pewno nas kłótnią uweselą. - bis
 
To też robota Tadka - tym razem złośliwość dotyczy jego samego i jego żony.
Jarek przyjechał bez swej Madzi,
Czy sobie sam biedak tu poradzi. - bis
 
Madzia - dziewczyna Jarka (z Oliwy).
Na miejscu witają nas Klimkowscy,
Weseli, radośni i beztroscy. - bis
 
Weseli i radośni - tak, ale czy beztroscy ... ?
Barbara Dąbrowska też miejscowa,
Ulepić pierogi nam gotowa. - bis
 
Nawiązanie do talentów kulinarnych Barbary i jej słynnych pierogów, uwielbianych przez gości.
Oskar Dąbrowski da się lubić,
Gdy się „w technice nie pogubi”. - bis
 
W Strachocinie popisał się uruchamiając jakiś gadżet, którego rodzice nie umieli obsługiwać.

Niestety nie ma zwrotek o innych „atomowych” rodzinach tworzących Klan Błaszczychów. Przede wszystkim dlatego, że nie było ich gdy piosenka była układana. Ale tacy Dąbrowscy z Kielc, choć brali udział w układaniu zwrotek o innych, „swojej” (poza Oskarem) i tak nie mają. Jakoś tak wyszło ...
 
Do witryny Stowarzyszenia Piotrowskich ze Strachociny
Powrót do witryny Stowarzyszenia Piotrowskich ze Strachociny"