Władysław Henryk Piotrowski
 
Piotrowscy ze Strachociny w Ziemii Sanockiej

 

Zakończenie

     
      Historia rodzinna strachockich Piotrowskich żyła przez pokolenia w pamięci zbiorowej członków rodu w postaci tradycji przekazywanej ustnie kolejnej generacji najmłodszych przy najróżniejszych okazjach. Tych okazji w erze przedtelewizyjnej było sporo, ogromna większość Piotrowskich mieszkała razem, w Strachocinie, często po kilka rodzin wielopokoleniowych pod jednym dachem. Zapewne wydawało się wszystkim, że nie ma potrzeby zapisywać czegoś, co wydawało się takie oczywiste i wszystkim dobrze znane. Dopiero druga połowa XX wieku zmieniła całkowicie sytuację pod tym względem. Dlatego wśród wielu Piotrowskich zaczęły rodzić się pomysły spisania przekazów ustnych. Była to reakcja na szybki zanik zdolności przenoszenia rodzinnej tradycji w dotychczasowy sposób, poprzez przekaz ustny. W wyniku gwałtownej zmiany w sytuacji rodu (wyjście ze Strachociny i rozproszenie po całej Polsce), szansa na dłuższe między pokoleniowe rozmowy na tematy historyczne w trakcie krótkich, przelotnych spotkań zmalała do minimum. Także wymiana informacji wewnątrz rodzin mieszkających razem uległa zdecydowanemu ograniczeniu. Młode pokolenia, zajęte korzystaniem z życia w sposób zupełnie inny niż przodkowie, żyjące ciągle w ogromnym pośpiechu , cierpiące na chroniczny brak wolnego czasu, bo to kino, bo to telewizja, bo to gry komputerowe, internet, itd, itd, nie mają czasu na wysłuchiwanie starych "przynudzaczy". Tak więc jedynym wyjściem dla starszej generacji Piotrowskich było spisanie tradycji rodzinnej w formie "Genealogii" i liczenie na to, że następne pokolenia znajdą może kiedyś na tyle wolnych chwil aby sięgnąć na półkę z książkami po nasze opracowanie.
      Tutaj należy wspomnieć, że pierwotnym zamierzeniem autorów pomysłu była "Historia Piotrowskich". Jednak w trakcie jej powstawania okazało się, że ten tytuł jest mocno na wyrost. Niestety, szczerby w zbiorowej pamięci historycznej Piotrowskich na przełomie XX i XXI wieku są tak duże, że praktycznie nasze opracowanie sprowadziło się do suchej wyliczanki imion, nazwisk i dat. Stąd pomysł, aby zmienić tytuł opracowania na "Genealogię i najdawniejsze dzieje rodu", a tytuł "Historia" pozostawić na lepsze czasy, być może w przyszłości uda się zgromadzić taką ilość materiału, która usprawiedliwi użycie określenia "historia".
      Podstawowym źródłem ustnych informacji dla "Genealogii" były przekazy tradycji rodzinnej w poszczególnych rodzinach Piotrowskich. Te przekazy są bardzo zróżnicowane, w niektórych rodzinach są bogate i sięgają głęboko w przeszłość, w niektórych, niestety, pamięć rodzinna jest krótka. Przyczyny takiego stanu są różne, często jest to problem wczesnej śmierci starszych członków rodziny, dziadków czy nawet rodziców, w takim przypadku dochodziło do przerwania ciągłości rodzinnej tradycji. Niemniej, trochę informacji w większości rodzin zachowało się i zostały one w naszym opracowaniu skrzętnie zapisane. Wiele informacji do I rozdziału, dotyczącego dziejów Strachociny (ale nie tylko do niego), dostarczyli także przedstawiciele innych strachockich rodów. Było ich wielu, trudno wyliczać ich wszystkich, ale na specjalne wyróżnienie zasługują, Kazimierz Radwański "zza łozin", sąsiad Piotrowskich "z Kowalówki" i Błaszczychów-Piotrowskich, doskonały znawca realiów Strachociny II połowy XX wieku, bystry obserwator i świetny gawędziarz, a także ludzie już nieżyjący, Franciszka Kucharska z Radwańskich ("z Górki"), zmarła w 1967r. w wieku 97 lat, matka Bronisławy Błaszczychy-Piotrowskiej, kopalnia wiadomości o Strachocinie XIX wieku, a także Tadeusz Dąbrowski, mąż Barbary z Błaszczychów-Piotrowskich, zmarły w 1990r., pochodzący ze znanej i poważanej w Strachocinie rodziny, mający wśród przodków wieloletnich wójtów wsi, miłośnik przeszłości Strachociny, znawca legend i podań.
      Jeżeli chodzi o źródła pisane to podstawowym przy opracowaniu "Genealogii" były "Księgi Metrykalne" parafii Strachocina. Dzięki pomocy ks. prałata Kazimierza Piotrowskiego "z Kowalówki" udało się dotrzeć do najstarszych zachowanych ksiąg parafii, pochodzących z II połowy XVIII wieku. Prawdopodobnie wszystkie wcześniejsze zostały spalone podczas najazdu tatarskiego w 1624r. razem z kościołem, plebanią i księdzem. Jeżeli chodzi o inne źródła pisane to trudno je wymienić, w archiwach rodzinnych poszczególnych rodzin znajdują się różne dokumenty, z których korzystano przy sporządzaniu informacji do "Genealogii", ale nie istnieje ich inwentaryzacja. Zapewne nie sięgają one zbyt głęboko w wiek XIX. W pewnym sensie za źródło pisane można uznać "Historię Błaszczychów", spisaną historię "klanu" Błaszczychów-Piotrowskich, której najnowsza edycja pochodzi z 2001 roku, ale pisane początki sięgają przełomu XIX i XX wieku. W tej "Historii" wykorzystano dokumenty z archiwum rodzinnego pochodzące z lat 90-tych XIX wieku (najstarszy z 1891r.). W rozdziale I "Genealogii" (dotyczącym dziejów Strachociny) korzystano z wielu różnych opracowań traktujących o sprawach ogólnych (np. historii Ziemi Sanockiej), gdzie zagadnienia związane ze Strachociną przewijały się marginesowo.
      Zbieranie informacji do "Genealogii" wśród Piotrowskich było trudne. Nie wszyscy mieli zrozumienie dla idei spisywania dziejów rodu, większość była "oporna" zapewne z czystego lenistwa. Niejednokrotnie trzeba było posługiwać się metodą "prowokacji", tj. podawać w kolejnych materiałach dyskusyjnych informacje niesprawdzone lub fragmentaryczne aby zmusić zainteresowanych do prostowania ich. Dzięki temu możliwe było uzyskanie w miarę dokładnych informacji. Nie z wszystkimi się to udawało. Dlatego szczegółowość informacji o poszczególnych "klanach" Piotrowskich jest tak bardzo różna. Do niektórych rodzin nie udało się w ogóle dotrzeć. Miejmy nadzieję że w następnych edycjach "Genealogii" (a może "Historii") uda się te sprawy uzupełnić i wyrównać. Obecną edycję traktujemy jako wstępną, mającą zachęcić wszystkich do dalszej pracy.
      Jak już wspomniano we "Wstępie", "Genealogia" jest dziełem zbiorowym, w mniejszym lub większym stopniu, wszystkich Piotrowskich. Należy tutaj jednak wymienić osoby, które dostarczyły najwięcej informacji i wniosły największy wkład w powstanie "Genealogii". Byli to w kolejności (przypadkowej): ks. prałat Kazimierz Piotrowski "z Kowalówki", Bronisław Siur-Piotrowski ze Strachociny, Władysław Piotrowski "spod Stawiska" z Sanoka, Wioletta Hubiak z Australii, wnuczka Józefa Piotrowskiego "spod Stawiska", Kazimiera z "Gorlickich"-Piotrowskich Futyma z Sanoka, Władysław Giyr-Piotrowski z Sanoka, Józef Piotrowski "spod Mogiły" z Sanoka i jego brat Stanisław ze Strachociny, Zbigniew Fryń-Piotrowski z Krosna i Józef Fryń-Piotrowski z Grybowa, Helena z "Błażejowskich"-Piotrowskich Cecuła z Sanoka, Helena Szum-Piotrowska ze Strachociny, wdowa po Janie, Danuta z Jajasiów-Piotrowskich Zgolak ze Szczecina, Tadeusz Winnicki ze Śląska, wnuk Jana Wołacza-Piotrowskiego, Tadeusz Błaszczycha-Piotrowski z Gdańska i inni członkowie "klanu" Błaszczychów-Piotrowskicj, a przede wszystkim senior Piotrowskich w Strachocinie, Stanisław Berbeć-Piotrowski, pasjonat historii Strachociny, główny twórca i opiekun strachockiej Izby Pamięci. Wszyscy ci wymienieni dostarczyli mniej lub bardziej szczegółowych informacji o poszczególnych "klanach" rodu Piotrowskich. Zbigniew Fryń-Piotrowski z Krosna zebrał obszerny materiał dotyczący całego "klanu" Fryniów-Piotrowskich a także był konsultantem dużych partii materiału. Stanisław Berbeć-Piotrowski był najstarszym wiekowo współautorem, dostarczył mnóstwo informacji o różnych gałęziach Piotrowskich, nie tylko o Berbeciach, m.in. o Wołaczach-Piotrowskich, a także ogromną ilość informacji historycznych z okresu międzywojennego. Tadeusz Błaszczycha-Piotrowski z Gdańska był głównym konsultantem całości, brał stały udział w pracach nad "Genealogią". Oprócz wyżej wymienionych swój wkład do "Genealogii", może trochę skromniejszy, wnieśli także inni przedstawiciele rodu Piotrowskich i rodzin spokrewnionych.
      I na koniec osoba głównego redaktora "Genealogii", bo tak trzeba nazwać moją, Władysława Błaszczychy-Piotrowskiego, rolę w tworzeniu naszego "dzieła". Podjąłem się trudu zebrania wszystkich informacji o rodzie Piotrowskich i przedstawienia ich w postaci "Genealogii" z dużymi wahaniami. Z pewnych względów jestem najmniej predysponowany do takiej roli. Z natury mało towarzyski, nie kontaktowy, mieszkający daleko (w Gdańsku) od głównych siedzib Piotrowskich, miałem ogromne trudności z gromadzeniem materiału, szczególnie dotyczącego czasów najnowszych. Właściwie jedyne czego mi nie brakowało to przeświadczenie, że powinienem się podzielić informacjami, które zebrałem w czasie przygotowywania ostatniego wydania "Historii Błaszczchów" z ogółem Piotrowskich ze Strachociny i rodzinami spokrewnionymi. A także przeświadczenie, że należę do tego pokolenia Piotrowskich, które powinno podzielić swoją wiedzą na temat Strachociny z okresu ubiegłych dziesięcioleci z najmłodszym pokoleniem Piotrowskich żyjących daleko od rodowej "kolebki". Przeważająca część zawartości "Genealogii" to pokłosie korespondencji i rozmów, którą prowadziłem z wieloma Piotrowskimi i członkami rodzin spokrewnionych. W przytaczanych sądach i opiniach starałem się być maksymalnie obiektywny i wierny przekazom rozmówców i respondentów. Zapewne nie zawsze się to udawało, w wielu przypadkach opinie poszczególnych członków rodu o osobach i zdarzeniach mogą rozmijać się z opiniami przytoczonymi w "Genealogii". Niestety, bardzo trudno w takim opracowaniu wyeliminować element subiektywizmu. Z góry przepraszam tych wszystkich, którzy uważają że byłem niesprawiedliwy i nierzetelny w moich sądach. Z pokorą przyjmę wszystkie wytknięcia błędów i sprostowania. Mam nadzieję, że ta edycja "Genealogii" nie będzie ostatnią i będę miał szansę skorygowania popełnionych błędów. W tym miejscu chciałbym zwrócić specjalną uwagę na jeden istotny szczegół występujący w "Genealogii". Chodzi o przydomki poszczególnych "klanów" Piotrowskich. Jak wcześniej już wspominałem, ich początkami były przezwiska, bardzo często złośliwe, nadawane poszczególnym członkom rodu. Bardzo możliwe, że w Strachocinie do dzisiaj odczuwany jest ich pejoratywny charakter. Mam nadzieję, że nie czują tak tego młodzi Piotrowscy spoza Strachociny. Zastanawiałem się czy używać ich w "Genealogii". Były bardzo wygodne, pozwalały na bardziej przejrzysty wykład genealogicznych zawiłości rodu. Zasięgałem rady innych, w tym także nie Piotrowskich. Wszyscy pytani uważali, że powinno się ich użyć, dla obcych wydawały się ciekawe, wręcz oryginalne. Jeżeli ktoś z rodu Piotrowskich ma inne zdanie, z góry go przepraszam.
      Uważam, że opracowanie jest na miarę naszych skromnych możliwości. Ostateczny kształt jest głównie moim dziełem. Trudno było znaleźć wzór do naśladowania, nie spotkałem nigdzie opracowania dotyczącego tak licznego rodu. Typowe monografie znanych rodów najczęściej zawierają jedynie bardzo ogóle informacje i biogramy najwybitniejszych przedstawicieli rodu. My chcieliśmy stworzyć coś innego, na ile to się udało, osądzicie sami. Chcę podkreślić, że z wykształcenia i zawodu jestem typowym technikiem, bez podstawowego warsztatu pisarskiego, a nawet podstawowej znajomości reguł gramatycznych języka polskiego (och, ta strachocka szkoła!). Jedyne co mam, to świadomość konieczności spisania rodzinnej historii i determinację w robieniu tego. Miejmy nadzieję, że w przyszłości znajdzie się wśród Piotrowskich ktoś bardziej przygotowany do napisania na nowo historii rodu, w sposób zdecydowanie lepszy pod każdym względem, w tym także literackim. Ale obecna wersja "Genealogii" będzie podstawowym źródłem informacji dla niego.
      Na zakończenie apeluję o ciągłe gromadzenie materiałów do historii rodu w poszczególnych rodzinach. Uważam, że na zbliżającym się Zjeździe Piotrowskich i rodzin spokrewnionych (a taki jest planowany w roku 2007, w 250 rocznicę śmieci naszego protoplasty Stefana) należy podjąć inicjatywę stworzenia centrum zbierania takich informacji. Najlepiej gdyby roli "szefa" centrum podjął się któryś z mieszkańców Strachociny. Już dziś proponuję hasło dla takiej inicjatywy - Przekaż Informację O Twojej Rodzinie (w skrócie "PIOTR"! - dobra nazwa dla centrum!) - do rozpropagowania wśród Piotrowskich wiodących swój ród ze Strachociny w Ziemi Sanockiej.

Redaktor      

 
Do podrozdziału 'Piotrowscy u progu XXI wieku  - Podsumowanie'
Do spisu treści
 

 
Do witryny Stowarzyszenia Piotrowskich ze Strachociny
Powrót do witryny Stowarzyszenia Piotrowskich ze Strachociny"