Kazanie ks. Adamiaka z okazji 600-lecia Strachociny
"Wysławiajcie Pana bo dobry jest
Bo na wieki miłosierdzie Jego"
Stanęliśmy dziś przed Ołtarzem Pańskim, tak jak stawali nasi dziadowie i pradziadowie, by złożyć Bogu Najwyższemu hołd i podziękę za łaski zesłane dla naszego narodu i naszej Ojczyzny w minionym tysiącleciu.
Przeżywaliśmy w tej świątyni w 1966 roku tysiąclecie Chrztu Polski.
W tym roku mija 559 lat zwycięstwa pod Grunwaldem.
A nas zgromadziła dziś w tej Stachoczyńskiej świątyni wdzięczność dla Pana Boga za łaskę wiary świętej, którą wyznawały pokolenia Strachociny, Pakoszówki, Srogowa, Jurowiec, Popiel, Kostarowiec na przestrzeni 600 lat. Dlatego z piersi naszej popłynie gorąca podzięka słowami hymnu: Ciebie Boże wychwalamy ...
Lecz zważmy na słowa Zygmunta Krasińskiego:
"Lecz słowo tylko to marna połowa
Arcydzieł życia, modlitwa jedyna
Co godna Stwórcy hymnem się zaczyna,
Lecz nie ma myśli i czynów rozdziału:
Co głosem śpiewa to wciela pomału
W Kształt dotykalny - aż tak jak Duch Boży,
Świat rzeczywisty wokół siebie stworzy,
Równy pięknością światom ideału."
I chociaż dzisiaj tu stojącym, jednym żar południa czoła opalił, chociaż drugim ból trudu ramiona w dół pochylił, a inni są jako ptaki dopiero z gniazd ulatujące, oto jednak wszystkich nas dziś i dawniej żyjących, jeden i ten sam cel pracy i trudu łączy: uwielbienie Boga, miłość Ojczyzny i uszlachetnienie ducha.
Rocznice narodowe, uroczystości milenijne, wspólne zbieranie się u stóp Ołtarzy Pańskich mają podnieść na duchu nasze serca, zapalić je miłością Boga i Ojczyzny.
Przeszłości dzieje są mistrzynią życia. Praca wieków minionych, podwaliną dla pracowników budujących przyszłość. Nie wolno nam zerwać z przeszłością, o niej zapomnieć i zapatrzyć się tylko w przyszłości dla niej tylko pracować .Mamy pracować na dziś, ale tę. pracę musimy powiązać z przeszłością. Z niej czerpać naukę i otuchę w chwilach zwątpienia i upadku ducha.
Zanurzając się w historię, w przeszłość naszych miejscowości, stwierdzamy jedno: historia Strachoczyny jest nierozdzielnie złączona z istnieniem parafii, z istnieniem Kościoła. W nim gromadziły się pokolenia, w chwilach radosnych i w chwilach smutku. Życie naszych ojców i pradziadów przepojone było silną niezachwianą wiarą w Boga. Życie ich było służbą Bogu i Ojczyźnie.
Pomroką dziejową zasłonięte są te czasy, w których tworzył się naród polski i państwo polskie, szeregiem przepięknych legend opromienione są początkowe dzieje narodu.
Przeszłość historyczna Strachociny jest ściśle związana z przeszłością Ziemi Sanockiej. W ciągu wieków jest terenem zaciętych walk, pustoszona i niszczona, raz upada raz się dźwiga. Przez tę ziemię przeciągają swoi i obcy: Polacy i Węgrzy, hordy tatarskie. Mądra myśl Kazimierza Wielkiego zmierzała do tego, aby pomyślnie zagospodarować tę ziemię, rozwinąć osadnictwo. Powstawało w tym czasie dużo nowych wsi i szereg miast, Kwitł handel i rzemiosło. Król Kazimierz Wielkim znany z działalności gospodarczej, począł już wcześniej akcję kolonizacji zachodniej części Podkarpacia.
Akt fundacyjny Kazimierza Wielkiego lokujący Strachocinę na tak zwanym surowym korzeniu, czyli na karczunku leśnym pochodzi z dnia 10 maja 1369 r. (Datę powyższą podaję za Prof. J. Stachowiczem i Prof. A. Fastnachtem.) Kto przyniósł światło wiary Chrystusowej na te tereny, kto ochrzcił pierwszych osiadłych tu kmieci, naszych praojców, dokładnie nie wiemy. Burze dziejowe, które często, przewalały się nad tym terenem niszczyły dokumenty odnoszące się do tych czasów. I dopiero w 21 lat od fundacji Strachoczyny, Pakosz z Pakoszówki i Fryderyk Myssnar z Jaćmierza, uposażają Kościół postawiony na granicy Strachociny i Kostarowiec. Za czasów pierwszego Biskupa Przemyskiego Eryka Mory Winsena (1377 - 1391).
Król Władysław Jagiełło w dniu 6 listopada 1350 r. nadaje swemu rycerzowi Fryderykowi Myssnarowi, pochodzącemu z Miśni nad Dunajcem, w nagrodę za jego zasługi wieś Jacimierz w ziemi Sanockiej i określa jej granice.
Data ufundowania Kościoła zapisana została w Sanoku w dniu 16 grudnia*) 1390 r. Fryderyk z Miśni, dziedzic Jaćmierza i Pakosz z Pakoszówki uposażają Kościół parafialny pod wezwaniem "Dei omnipotentis, et Matris eius Virginis Mariae in honoremque Sanctae Catharinae Virginis... " (na cześć Boga Wszechmogącego i Matki Jego Dziewicy Maryi, oraz na cześć św. Katarzyny Panny i Męczenniczki). Pierwszy Kościół był drewniany i stał w tym samym miejscu gdzie stoi obecny Kościół. Świadczą o tym notatki w różnych dokumentach i stare dęby przy Kościele które zapewne pamiętają czasy Króla Jagiełły. Beneficjum kościelne z różnymi zmianami losów dotrwało do dzisiaj. Imienia proboszcza dokument nie podaje (pierwszego).
Strachocina jest wsią królewską, "Villa Regalis" to znaczy że podlegała prawom wydawanym przez Króla. Kościół był także pod patronatem Króla.
Imiona pierwszych kmieci osiadłych w Strachocinie to są: Piotr Rzepka, Swiench Byedusch, Maciek Mayg, Paschek Piotr, Wal.
Piotr Smolicki Kasztelan Sanocki w roku 1434 kupił od Kornicza Strachocinę za 200 grzywien. Piotr Smolicki nosił pas srebrny wysadzany drogimi kamieniami, turkusami, szafirami i perłami. Kochała się wtedy szlachta w zbroi, w koniach, w tarczach, włóczniach i pasach.
1438 r jest wzmianka jednego ze świadków, niejakiego Rotha, że on nie spalił kościoła w Strachocinie. Z czego wnioskujemy, że w tym roku był spalony kościół, to znaczy w 48 lat po założeniu.
W 1455 pleban Piotr ze Strachociny znajduje się w gronie sędziów w Sanoku.
W XV wieku były częste najazdy, spory, rabunki, a następnie sądy i rozprawy ciągnęły się po kilka lat.
W 1523 roku Król Polski Zygmunt I zatwierdził proboszczowi strachocińskiemu Stanisławowi prawo majątkowe Kościoła, chcąc przez to powiększyć nabożeństwo zewnętrzne kościoła, w trosce o dobre powodzenie Kościoła.
Jednym z bardzo ważnych dla nas zagadnień jest sprawa świętego Andrzeja Boboli. W czasie przeglądania dokumentów Strachociny w Kurii Biskupiej w Przemyślu znalazłem notatki w Herbarzu Polskim Bonieckiego, pod literą B - Bobolowie, pod nazwą Strachocina, znalazłem Jana Bobolę i Krzysztofa Bobolę. Są to pradziadek i dziadek Św. Andrzeja. Gdy byłem studentem w czasie wojny, jednego dnia po wyjściu z Kościoła, opowiadała mnie Pani Kazimiera Dydyńska, że Św. Andrzej Bobola był urodzony w Strachocinie, tylko że metryki spaliły się w czasie najazdu tatarskiego w 1624 r. Mówił także o tym Ks. Barcikowski, wspominał Ks. Lisowicz. Ks. Poplatek S.J., który napisał życiorys Św. Andrzeja wymienia Strachocinę 25 razy w swojej książce. Wyraził ustnie swoją opinię, "że Św. Andrzej najprawdopodobniej urodził się w Strachocinie, ale nie mamy metryki".
Wydaje się, że żadna inna miejscowość na terenie Diecezji Przemyskiej i Sandomierskiej nie wykaże się silniejszymi dowodami nad te, które my posiadamy.
Dlatego też zamówiłem obraz Św. Andrzeja u malarza Idziego Dąbrowskiego w Besku, który to obraz możemy w tej chwili oglądać w Kościele. W przyszłości trzeba będzie wybudować nowy ołtarz, aby Św. Andrzej był w swojej rodzinnej miejscowości należycie czczony i uhonorowany jako wielki i święty i sławny Polak i męczennik. Ciało Św. Andrzeja znajduje się w Kościele Ojców Jezuitów w Warszawie przy ulicy Rakowieckiej 61.
W 1624 roku był groźny napad Tatarów pod wodzą Kantemira Murzy, który idąc od Przemyśla, pod Jarosław, Brzozów, Dydnię, Grabownicę, Jaćmierz, Jasionów, Zarszyn, Strachocinę, palił całe miejscowości, zabierał dzieci, młodzież, w jasyr, następnie jako niewolników sprzedawali tę młodzież do krajów wschodnich. W Strachocinie został spalony Kościół, plebania i pleban Adam Maystroga. Spalone zostały wtedy kościoły w Dydni, Grabownicy, Jasionowej, Jaćmierzu, Zarszynie.
W najstarszych notatkach, które posiada Strachocina z roku 1669-1680**) zapisane są chrzty z dziesięciu miejscowości: z Falejówki, Srogowa Górnego, Srogowa Dolnego, z Jurowiec, z Popiel, z Kostarowiec, z Pisarowiec, z Lalina oraz z Pakoszowki i Strachociny, Obecnie na tym terenie jest trzy parafie: Falejówka, Jurowce, Strachocina, oraz dwa Kościoły dojazdowe, w Kostarowcach i w Pakoszówce.
W 1746 r Strachocina została włączona do nowopowstałego dekanatu Brzozowskiego. Ks. Kanonik Dutkiewicz był proboszczem w Strachocinie. W 1777 proboszczem był Ks. Mateusz Miglans, przed nim był Ks. Dr Wojciech. Rychlewski, scholastyk z Brzozowa.
W 1756 r., 20 lipca Biskup Hieronim Sierakowski konsekrował nowy Kościół w Strachocinie.
Opis wyglądu Kościoła znajdujemy w 1804 roku***). Kościół parafialny pod wezwaniem świętej Katarzyny Męczenniczki jest drewniany, cały na podmurowaniu, z drzewa jodłowego pod gontami. Lud w czasie większych uroczystości nie mógł się pomieścić, dlatego stojąc poza Kościołem uczestniczyli w nabożeństwie.
Szkółka parafialna była przy kościele, a nową szkołę w środku wsi zbudowano około roku 1875. Pierwszym nauczycielem i kierownikiem szkoły był Radwański Wincenty ze Strachociny. Nową szkołę wybudowano w 1911 r.
Była także w Strachocinie Kasa Stefczyka z której usług mogli korzystać wszyscy parafianie.
Nowy Kościół murowany wybudowano w 1900 roku. Proboszczem był Ks. Józef Data. Konsekrował Kościół w 1903 r. biskup Sebastian Pelczar.
Dalsze losy Kościoła już znamy, wykańczanie wnętrza, witraże, ołtarze, dzwony, ogrodzenie , dzwonnica, organy, malowanie, oświetlenie. Składała się na to praca i wysiłek kilku proboszczów, Ks. Józef Data, Ks. Władysław Barcikowski, Ks. Kazimierz Lisowicz, Ks. Józef Drabik. I obecnie troszczący się o piękno i konserwację Kościoła Ks. Kanonik Jan Latawiec. Od 1900 roku wielu parafian wyjechało do Ameryki i swojemi ofiarami dopomagali da upiększania Kościoła. Na wyróżnienie zasługuje ks. Jubilat Józef Winnicki, który był w Ameryce 61 lat, swoimi ofiarami i życzliwością zasłużył sobie na tytuł wielkiego dobroczyńcy i opiekuna Kościoła naszego.
To były niektóre fakty z dziejów naszej parafii, które dało się uchwycić. Możemy dziś stwierdzić, że Kościół był tym jedynym ośrodkiem koncentrującym życie społeczności w ciągu 600 lat. Wiara katolicka była oparciem dla naszych ojców w ich walkach i trudach życiowych. Nadmienić także należy, że w naszej parafii na przestrzeni 600 lat nie było żadnego odchylenia, czy to w kierunku arianizmu, czy kalwinizmu czy też innych nowinek.
Ale Kościół prócz tej zasadniczej roli - służby Bogu, pełnił jeszcze jedną funkcję w naszej parafii, niósł od początku kulturę i oświatę polską. Tu uczono polskiego pacierza, polskiej mowy i polskiej pieśni. Szkółka parafialna przy kościele, której nauczycielem był ks. Proboszcz, ks. Wikariusz i Organista niosła oświatę i naukę polską. Ze Szkółki parafialnej wyrosła obecna Szkoła Podstawowa o ośmiu klasach. W czasie okupacji nauczanie gimnazjalne pod opieką znanych nam wychowawców odbywało się w łączności z Kościołem. Jak niesłusznym jest stawiany dziś zarzut, że Kościół to źródło zacofania i ciemnoty, wróg postępu i kultury. Fakty z życia naszej parafii stwierdzają co innego. Kościół był ośrodkiem krzewienia kultury i oświaty polskiej. Jednał zwaśnionych, dopomagał biednym i chorym. Szerzył trzeźwość. W latach 1845-1864 było w Strachocinie towarzystwo wstrzemięźliwości. Do tego towarzystwa należało 654 osoby. Obecnie także jest towarzystwo wstrzemięźliwości pod nazwą "Abstynencja" Czyż wobec tych faktów można podtrzymywać niesłuszne zarzuty?
Bracia ukochani.
Każdy z nas tworzy swym życiem historię Parafii Strachocińskiej. Wspomnę Wam słowa poety jako przestrogę:
"A ci co po nas przyjdą, niech pomną,
Niechaj im pamięć nasza ócz nie łzawi,
Niech powiedzą, że byliśmy śmieli i prawi".
Po Ojcach naszych odziedziczyliśmy bogatą spuściznę i najdroższy skarb ta nasza wiara święta. Niech przyszłe pokolenia wspomną, że byliśmy śmieli i prawi w obronie wiary
W przeszłości rycerz polski szedł do walki z hasłem:
"Pro Fide et Patria"
Dziś również toczy się wielki bój o wiarę i każdy z nas na swym posterunku musi pełnić służbę w obronie najświętszych ideałów jakie niesie ze sobą wiara święta. Od nas i od naszej dobrej woli, od naszej postawy katolickiej, śmiałej i odważnej; w całym życiu naszym zależy przyszłość Kościoła w Polsce. Dziś dzieciom waszym, ze wszystkich, stron grozi niebezpieczeństwo utraty wiary. Nauka Religii wbrew woli rodziców i wbrew gwarancji konstytucji o wolności sumienia jest usunięta ze szkół.
Musicie zapewnić swoim dzieciom naukę wiary, by nie utracić dziedzictwa Ojców. Wpatrując się w przeszłość naszej parafii, musimy sobie dziś powiedzieć słowami poety:
"Bracia czas abyśmy ze snu powstali".
Każdy powinien jasno i stanowczo oświadczyć iż pragnie aby nauka Religii była regularnie nauczana, by ideały wiary świętej przejęła młodzież w nowe tysiąclecie Polski.
A wpatrując się w obraz teraźniejszości krwawi się serce i rumieniec wstydu płonie na obliczu, na widok grzechów i obrazy Boga, mimo tego że nauka Chrystusowa już 600 lat uczona w naszych pokoleniach.
Na usta cisną się słowa ciężkiej skargi. Co czynicie Polacy, Rodacy wobec powiewu upodlenia człowieka, wobec utraty cnoty, wobec pijaństwa, wobec utraty wiary?
Budujecie czy burzycie swoim życiem mury Polski? Czas idzie niewstrzymanym torem i ruiny duszy nie podnoszone z grzechu grzebie mchem i ziemia przygniata. A czas idzie niewstrzymany, i czyni naszą wolę coraz chwiejniejszą, a nałogi pogłębia w sercach.
A każdy nasz dzień budową murów naszej Ojczyzny. Serce polskie, dusza polska wychowane na wierze katolickiej to cegły i ciosy pod twardy gmach Ojczyzny.
Budujcie Ojczyzny wielki gmach. Budujcie w modlitwach, czynach łzach. Budujcie przyszłość w posiewie cnót. Budujcie Polskę w jasności zórz.
A Ty błogosław Boże. O Boże. Amen.
Pisałem w Żurawicy dnia 15 lipca 1969 r.
Ks. Stanisław Adamiak
Powrót do witryny Stowarzyszenia Piotrowskich ze Strachociny" |